Zimowanie motocykla
Gdy jesienią przeglądam papierowe i internetowe periodyki motocyklowe, to mam wrażenie że wszystkie mają tylko jeden wspólny temat – zimowanie motocykla. Czy jest więc sens pisać cokolwiek więcej na ten temat? Chyba tak, bo spora część tych, skądinąd całkiem dobrych rad, nie do końca daje odpowiedź na pytanie “dlaczego?”. A ja nie lubię podążać za radą, której do końca nie rozumiem…
Przyjrzyjmy się zatem wspólnie zaleceniom o których możecie przeczytać w czeluściach internetu. Weźmy pod uwagę wariant idealny w którym motocykl przed pozostawieniem na zimę:
- przechodzi przegląd łącznie z wymianą oleju
- jest dokładnie umyty i wysuszony
- jest tankowany do pełna
- zostaje ustawiony na centralnej podstawce
- jego akumulator jest podłączony do mikroprocesorowej ładowarki
- pomieszczenie w którym stoi jest suche i ogrzewane
- pojazd zostaje przykryty pokrowcem
- nie jest “przepalany” czyli okresowo uruchamiany bez jazdy
Zimowanie motocykla po wymianie oleju
O co chodzi z tym przeglądem i wymianą oleju? Prawdę powiadają że stary olej w większym stopniu sprzyja korozji wewnętrznych elementów motocykla. Może zawierać różne zanieczyszczenia “wypracowane” w czasie sezonu w tym dość agresywne chemicznie związki siarki oraz kwaśne pozostałości spalania paliwa. Warto go więc wymienić na nowy przed długim postojem. Dodatkowo przegląd robiony w serwisie po sezonie może być po prostu tańszy – sporo firm oferuje zniżki lub darmowy transport motocykla w okresie zimowym.
Zimowanie czystego motocykla
Mycie i dokładne wysuszenie uchroni twój pojazd przed korozją oraz pojawieniem się odbarwień i plam wynikających z długiego kontaktu z owadami, brudem, olejami czy drobinami asfaltu. Ważne aby usunąć z zakamarków wodę przed przykryciem motocykla na zimę.
Zimowanie motocykla z pełnym bakiem
Tankowanie do pełna ma chronić przed skraplaniem się wilgoci z powietrza zalegającego ponad powierzchnią paliwa i rdzewieniem zbiornika. Spotkałem się ostatnio ze stwierdzeniem, że w przypadku zbiornika z tworzywa nie jest to istotne. Ja jednak zalecam tankowanie do pełna w każdym przypadku, bo nie tylko zbiornik jest narażony na korozję i uszkodzenia w kontakcie z wodą. Mamy jeszcze “po drodze” pompę paliwa, czujnik jego poziomu, wtryskiwacze, złączki i inne detale. Ponadto woda w paliwie w ujemnych temperaturach może zamarznąć i uszkodzić lub unieruchomić delikatne elementy układu paliwowego. Moim zdaniem warto o to zadbać…
Zimowanie motocykla z odciążonymi oponami
Ustawienie na centralce odciąży układ jezdny. Zapewne tak, z pewnością nie zaszkodzi oponom. Puryści oprócz tylnego koła, unoszą za pomocą podstawki także przednie. Z tym akurat ja bym nie przesadzał, mimo poszukiwań i rozmów z wulkanizatorami nie spotkałem się z dowodem na trwałe odkształcenie opon od stania w jednej pozycji z prawidłowym ciśnieniem. Niemniej jednak stabilne ustawienie na centralce lub stojaku nic nie kosztuje więc czemu nie?
Zimowanie motocykla z ładowaniem akumulatora
O akumulatorze już trochę pisałem. Wcześniejsze artykuły znajdziesz tu i tu. Akumulator najlepiej zniesie zimę jeśli będzie przez cały czas w stanie pełnego naładowania i w dodatnich temperaturach. Najprościej jest podłączyć go do inteligentnej ładowarki, która podtrzymuje napięcie na zaciskach oraz cyklicznie testuje i doładowuje baterię. Jeśli nie dysponujesz tym przydatnym urządzeniem, odłącz akumulator od instalacji motocykla i podładuj go co kilka tygodni zwykłą ładowarką (jak najmniejszym prądem). Przechowuj go w cieple i utrzymuj w czystości. To bardzo ważny aspekt zimowania maszyny…
Zimowanie motocykla w ciepłym i suchym miejscu
Zimno i wilgoć potrafią mocno namieszać w czasie długiego postoju. Zimno wpływa na elementy z gumy i tworzywa. Stają się sztywne i kruche. Może to prowadzić do mikrouszkodzeń oraz nieszczelności. Wszelkiego rodzaju czujniki, których pełno w dzisiejszych motocyklach, potrafią również uszkodzić się od mrozu i wody. W wilgotnym pomieszczeniu korozja potrafi zaatakować znacznie mocniej niż w lecie, gdy motocykl jest regularnie używany. Woda gromadzi się w zakamarkach, miesza z kurzem i niedoczyszczonym brudem. Zostawiasz motocykl sprawny a na wiosnę nagle wychodzą jakieś usterki a dokładne oględziny obnażają ogniska korozji. To może być właśnie efekt warunków otoczenia. Jak nie masz garażu – negocjuj ze znajomymi, skorzystaj z komercyjnej usługi zimowania motocykla albo… wstaw go jako ozdobę do salonu. Reszta rodziny będzie zachwycona 🙂
Zimowanie motocykla pod przykryciem
Przykrywanie pokrowcem ma sens gdy zapewnisz cyrkulację powietrza pod jego powierzchnią. W ten sposób plandeka będzie chronić przed kurzem i ciekawskimi spojrzeniami ale nie będzie zatrzymywać wilgoci. W niektórych publicznych garażach, ilość unoszącego się pyłu i kurzu jest tak duża, że nieruszane pojazdy robią się “białe” po kilku tygodniach. Taki osad szkodzi motocyklowi przedostając się powoli do miejsc w których może spowodować nadmierne zużycie współpracujących elementów, gromadzenie się wilgoci oraz rysowanie i matowienie elementów lakierowanych i chromowanych.
Zimowanie motocykla bez uruchamiania silnika
Krótkotrwałe uruchomienie silnika w czasie zimowania jest dla motocykla bardzo niekorzystne z kilku powodów:
- znacznie rozładowuje akumulator bez szansy na uzupełnienie energii ze zbyt krótko pracującego alternatora.
- jak przy każdym rozruchu, silnik pracuje w szczególnie trudnych warunkach. Dopiero po rozgrzaniu smarowanie i rozprowadzanie ciepła staje się w pełni wydajne.
- świece zapłonowe potrzebują wysokiej temperatury i dłuższej pracy silnika aby móc samoczynnie oczyszczać się z osadów.
- sensory tlenowe (sondy lambda) są mocno obciążone pracą w niskiej temperaturze. Ich grzałki pobierają dodatkową energię elektryczną a skład mieszanki paliwa stabilizuje się dopiero po kilku minutach pracy silnika.
- W nierozgrzanym układzie wydechowym skrapla się para wodna, będąca jednym z produktów spalania oktanu. Przy normalnej jeździe, w całości odparowuje ona z rozgrzanego układu wydechowego. W zimnym pozostaje i powoduje korozję metalowych części.
- Usuwanie spalin zazwyczaj wymaga otwarcia garażu, co powoduje napływ dodatkowego zimnego i wilgotnego powietrza.
Na koniec pozostaje zazdrościć mieszkańcom krajów, w których pogoda pozwala na jazdę przez cały rok. Bez soli na drogach, lodu przy krawężnikach i pośniegowego błota chlapiącego spod kół.