Przygotowanie motocykla do sezonu

Przygotowanie motocykla do sezonu

Pod koniec zimy każdy motocyklista niecierpliwie wypatruje pierwszych oznak wiosny. Czas dłuży się nam wtedy okropnie… Zamiast bezczynnie czekać – lepiej wykorzystaj go na przygotowanie motocykla do sezonu!

W idealnej sytuacji pełen przegląd twojego motocykla miał miejsce przed rozpoczęciem lub w trakcie jego zimowania. To najkorzystniejszy czas, zarówno dla portfela jak i dla samego motocykla. W serwisach nie ma już kolejek i można wykorzystać różnego rodzaju akcje promocyjne. Nowe płyny eksploatacyjne lepiej zabezpieczają wnętrze mechanizmów przed utlenianiem i korozją. Wiosną masz wtedy znacznie mniej do zrobienia. Nie oznacza to jednak, że po tych kilku miesiącach bezczynności motocykla dobrym pomysłem jest po prostu odpalić go i pojechać…

Jak ogarnąć całe to przygotowanie motocykla do sezonu?

Po pierwsze akumulator

Ten element motocykla najgorzej znosi bezczynność, zwłaszcza jeśli jest przez zimę podpięty do instalacji motocykla. Powolny upływ ładunku może doprowadzić go do stanu całkowitego rozładowania a w konsekwencji do nieodwracalnej utraty parametrów.

Prostownik mikroprocesorowy

Aby do tego nie doszło, zadbaj aby akumulator był czysty, suchy i regularnie ładuj go za pomocą prostownika. Najlepiej zastosować ładowarkę sterowaną mikroprocesorem, która pozostaje podpięta do akumulatora przez cały okres postoju. Takie sprytne urządzenie cyklicznie sprawdza stan naładowania i, jeśli trzeba, doładowuje akumulator do 100% prądem o niewielkim natężeniu. To w najmniejszym stopniu zużywa akumulator i gwarantuje Ci, że na wiosnę zakręci on rozrusznikiem bez niespodzianek. Taka ładowarka to wydatek rzędu 200-500 zł w zależności od producenta. Ja z powodzeniem stosuję dedykowaną ładowarkę do motocykli BMW, którą można wpinać w gniazdo 12V. To bardzo wygodne rozwiązanie, nie trzeba nic demontować – wystarczy włożyć wtyczkę. Producenci ładowarek często oferują dodatkowe złącze, które montuje się na stałe do akumulatora a potem wpina w nie prostownik. Oferta takich rozwiązań na rynku jest bardzo bogata.

Jeśli jednak twój akumulator nie był w ten sposób podtrzymywany w gotowości, teraz jest czas aby go naładować. Ważne, aby nie robić tego zbyt gwałtownie prądem o dużym natężeniu. Przyjmuje się, że bezpieczny dla akumulatorów jest prąd ładowania równy 1/10 pojemności. Czyli, jeśli w twoim motocyklu zamontowany jest akumulator o pojemności np. 10 Ah, to maksymalny zalecany prąd ładowania wynosi 1A. Oczywiście możesz ładować prądem mniejszym, np 0,5A, co przedłuży proces ładowania ale z pewnością oszczędzi akumulator.

Producenci motocykli zalecają, aby na czas ładowania “obcymi ładowarkami” odpiąć akumulator od instalacji motocykla w celu uniknięcia ewentualnych uszkodzeń. Zagrożenie nie jest wprawdzie duże, ale w przypadku wadliwego działania prostownika szkody w nafaszerowanej elektroniką instalacji będą kosztowne.

Jeżeli pomimo naładowania akumulatora do 100% rozrusznik nie dostaje wystarczająco dużo energii aby uruchomić silnik (za wolno obraca wałem lub po kilku szybkich obrotach wyraźnie zwalnia z każdym następnym), to znak, że czeka Cię wymiana akumulatora na nowy. Normalna żywotność poprawnie traktowanego akumulatora to około 4-5 lat. Utrzymujący się długo stan znacznego rozładowania może jednak uszkodzić nawet nowy akumulator.

Po drugie opony

Przed każdym wyjazdem, szczególnie po długim postoju, należy skontrolować i ewentualnie skorygować ciśnienie w oponach. Odczytać ciśnienie należy przy zimnych oponach, jeszcze przed jazdą.

Ręczny ciśnieniomierz

Większość motocyklistów jedzie po prostu na najbliższą stację benzynową i tam kompresorem pompuje opony. Wadą takiego podejścia jest to, że po przejechaniu kilku kilometrów opony są już nieco nagrzane. Wzrost temperatury powoduje wzrost ciśnienia (od 0,2 do 0,4 bara) i już nie wiadomo ile dopompować. Po drugie, manometry na stacjach zazwyczaj są bardzo niedokładne, a więc wynik pomiaru może sporo odbiegać od faktycznych wartości.

Ja proponuje inne podejście…

Jeżeli twój motocykl nie jest wyposażony w czujniki i funkcje wyświetlania ciśnienia w oponach, musisz wyposażyć się w ręczny manometr. Koszt porządnego i trwałego przyrządu, nie powinien przekroczyć 50 zł. Pomiar zajmuje dosłownie kilka chwil. Mierzysz zawsze tym samym urządzeniem, w temperaturze otoczenia, w spokoju i komforcie.

Ciśnienie w oponach powinno być zgodne z zalecanym przez producenta motocykla. Zwróć uwagę na to, że zazwyczaj opony przednią i tylną pompuje się do rożnych ciśnień. Dodatkowo, w wielu przypadkach, wyższe ciśnienie jest zalane w przypadku jazdy z obciążeniem (pasażer i/lub bagaż). Najlepiej sprawdź to w instrukcji motocykla albo odszukaj miejsce, w którym producent umieścił te informacje na twoim motocyklu…

Jeśli ciśnienie jest za duże, to nadmiar powietrza wypuszczasz małymi porcjami, wciskając bolec zaworu.

Jeśli jest za małe, uzupełniasz go pompując pompką. Możesz użyć małego kompresora na 12V, ale najwygodniej jest użyć pompki samochodowej lub stacjonarnej rowerowej z odpowiednią końcówką. To wydatek rzędu 100 PLN.

Zużyta opona

Oprócz kontroli ciśnienia, przygotowanie motocykla do sezonu powinno obejmować także wizualną kontrolę stanu opon. Obracając kołem (lub w przypadku braku centralnej stopki – przepychając powoli motocykl) poszukujemy wbitych przedmiotów, pęknięć i deformacji opony. Kontrolujemy stopień zużycia opony poprzez:

  • Sprawdzenie czy w żadnym miejscu powierzchnia opony nie zbliżyła się do znaczników (jest ich kilka w regularnych odstępach na obwodzie). Głębokość bieżnika można też zmierzyć prostym przyrządem do tego przeznaczonym.
  • Kontrolę profilu poprzecznego opony. Powinien być wycinkiem okręgu ale na skutek zużycia opona spłaszcza się na obwodzie. Wyraźnie spłaszczona będzie utrudniać manewrowanie motocyklem i wpłynie negatywnie na jego stabilność.
  • Ocenę profilu wzdłużnego opony. Na skutek zużycia, powierzchnia opony zaczyna układać się w ząbki, widoczne na krawędziach bieżnika. Taka opona będzie powodować hałas i drgania oraz zmniejszać stabilność motocykla.

Takie opony najlepiej wymienić zanim zaczniemy sezon.

Po trzecie łańcuch napędowy…

Kontrola i smarowanie łańcucha to czynność na tyle częsta, że powinna być już nawykiem użytkownika motocykla napędzanego w ten sposób. Na początku sezonu warto jednak szczególnie uważnie obejrzeć stan łańcucha, przesmarować go ponownie i sprawdzić naciąg w różnych położeniach koła. Po długim postoju w niekorzystnych warunkach, na powierzchni łańcucha może pojawić się korozja, a niektóre ogniwa mogą stracić swobodę ruchu. Warto wtedy łańcuch dobrze oczyścić, wysuszyć i ponownie nasmarować. Przy okazji warto skontrolować stan zużycia zębatek łańcucha, zwłaszcza zdawczej czyli tej od strony silnika.

Po czwarte dokładne oględziny

Długa przerwa w eksploatacji, może ujawnić uszkodzenia gumowych elementów, uszczelek i osłon.

Aby wcześnie wykryć problem, mam w zwyczaju zawsze oglądać motocykl dwukrotnie: przed i po umyciu. Na suchym motocyklu doskonale widać wszelkie, choćby śladowe wycieki płynów eksploatacyjnych. Po dokładnym umyciu, odsłaniają się pęknięcia i uszkodzenia osłon, uszczelek i powierzchni lakierowanych. Do wiosennych oględzin dodaj sprawdzenie stanu okładzin i tarcz hamulcowych, płynności ruchu klamek, pedału hamulca i linek. Kilkakrotnie mocno wciśnij dźwignie hamulców, sprawdź czy nie twardnieją one po kilku naciśnięciach. To byłaby oznaka zapowietrzenia hamulców.

Po piąte – instalacja i oświetlenie

Wilgoć i zmiany temperatur mogą ujawnić problemy z instalacją elektryczną motocykla. Na wiosnę warto szczególnie dokładnie sprawdzić działanie wszystkich urządzeń elektrycznych. W przypadku motocykli chłodzonych cieczą, dobrze jest wykorzystać pierwszą przejażdżkę do nagrzania motocykla i sprawdzenia na postoju czy załącza się wentylator chłodnicy. Gdy przyjdą gorące dni nie będzie nieprzyjemnej niespodzianki!

Na koniec sprawdź poziom płynów eksploatacyjnych – oleju, płynu hamulcowego i płynu w zbiorniku wyrównawczym chłodnicy (o ile twój motocykl ją ma).

Udanego sezonu!